Na pierwszy rzut oka wybór wydaje się oczywisty, jednak przy bliższym przyjrzeniu się ofercie jaką możemy znaleźć w większości sklepów wielkopowierzchniowych okaże się, że w zalewie brzydkiej tandety możemy znaleźć często prawdziwe perełki.
Jedno pozostaje niezmienne. Chińskie plastikowe bombki choinkowe, choćby nie wiem jak pięknie ozdobione i choćby nie wiem jak finezyjne kształty miały, nigdy nie będą w stanie konkurować z naszymi tradycyjnymi szklanymi, ręcznie zdobionymi bombkami. Dekoracje na Boże Narodzenie stanowią jeden z najważniejszych atrybutów świąt, bez którego, trudno wyobrazić sobie polski dom. Jak już wspomniałem powyżej, wybierając się na zakupy dekoracji, w zalewie chłamu i tandety wszechobecnej w sklepach można znaleźć rzeczy naprawdę ładne dobrze wykonane. Dzieje się tak głównie dlatego, że duzi importerzy coraz częściej zamawiają partie towaru wykonane według własnych projektów i z materiałów coraz lepszej jakości. Dzięki temu coraz rzadziej możemy znaleźć w sklepach tradycyjne staropolskie „drzewka palmowe" czy też stajenki z bohaterami o dziwie azjatyckich rysach twarzy.
Obecnie prawdziwą furorę robią dekoracje wykonane ze słomy. Są to przeważnie proste dekoracje, które z pewnością będą wspaniałą ozdobą każdej choinki. Przedstawiają one często motywy ludowe, bądź też takie, które trwale kojarzą nam się z naszymi świętami, a nie chińskim rosołem z makaronem z ryżu, który zdarzyło mi się kiedyś jeść zamiast barszczu na firmowej wigilii.
Kolejną grupą ozdób wartą polecenia są dekoracje na Boże Narodzenie wykonane ze skóry. W większości są to naprawdę ładne ozdoby, których niestety jedyną ale poważną wadą są często mało świąteczne kształty.
I wreszcie największy hit - dekoracje wykonane z grubego filcu często połączone z drewnem. Dekoracje filcowe i filcowo-drewniane przebojem weszły na nasz rynek i znajdują coraz więcej miłośników. Ładnie i starannie wykonane, w atrakcyjnych wzorach i kolorach mogą być zarówno świetnym prezentem dla kogoś bliskiego, jak i ozdobą każdej choinki.
Boże Narodzenie jest obecnie
najbardziej popularnym i lubianym świętem krajów chrześcijańskich. Tradycja
świętowania Bożego Narodzenia przedostała się do sfery świeckiej i jest
kultywowana nawet w środowiskach niereligijnych. Boże Narodzenie w wykładni Kościoła
Katolickiego to pamiątka przyjścia na świat Jezusa Chrystusa święto niezwykle
ważne dla wierzących chrześcijan, gdyż stanowi początek ponownego narodzenia
Boga. Okres ten rozpoczyna nowy rok liturgiczny. Jednak uroczystość Bożego
Narodzenia nie była znana przed IV wiekiem n.e. Ewangeliści nie przekazali
żadnej wskazówki co do dnia narodzin "zbawiciela świata". Stąd nie
powinno nas dziwić to, że pojawiały się różne propozycje dat obchodzenia tego
święta. Przez pierwsze trzy wieki Kościół obchodził jedynie datę
zmartwychwstania Chrystusa, czyli Wielkanoc. Kościołowi antycznemu wystarczała
sama znajomość faktu narodzin Zbawiciela i przebieg wszystkich wydarzeń
związanych z osobą Jezusa Chrystusa. Dzień 25 grudnia jako data liturgicznych
obchodów święta narodzenia Chrystusa został ustalony na Soborze w Nicei (325
r.). Ale dlaczego wybrano właśnie tę datę?
Pierwszą wzmiankę o chrześcijańskim
święcie Bożego Narodzenia znajdujemy w kalendarzu rzymskim z roku 354, w którym
pod datą 25 grudnia zapisano: "Chrystus narodził się w Betlejemie
judejskim". W pierwszych czterech wiekach naszej ery trwały spory o datę
rzekomych narodzin Jezusa Chrystusa. Proponowano: 6 stycznia, 28 marca, 19
kwietnia, 20 maja i 25 grudnia. Tylko i wyłącznie niekwestionowana popularność
w tamtym czasie kultu Mitry - boga światła, prawa, wierności i przysięgi,
zadecydowała, że Kościół ustanowił 25 grudnia dniem narodzin Jezusa. Dniem
narodzin Nowego Światła. W pierwszych wiekach n. e. w Rzymie istniała ostra
rywalizacja między kultem Mitry a chrześcijaństwem. 25 grudnia był pogańskim
świętem narodzin Mitry - Słońca Niezwyciężonego. W dniu tym przypadało zimowe
przesilenie Słońca, które było bardzo uroczyście obchodzone. Rzymianie Mitrę
utożsamiali z bogiem światłości i słońca. Wierzyli, że narodził się ze skały i
wychował wśród pasterzy.
W legendach przedchrześcijańskich
narodziny bogów i bohaterów miały miejsce w grotach, podziemiach lub
stajenkach. W nieprzeniknionym mroku grot i pieczar, z matki-dziewicy w
grudniową noc rodzili się nieżyjący już od setek a nawet tysięcy lat bogowie:
Adonis, Budda, Dionizos, Hermes, Kriszna, słoneczny Mitra, Perseusz, Zeus
kreteński, egipski Horus. Miejsca ich narodzin wskazywały gwiazdy, a
nowonarodzeni bogowie musieli być ukrywani przez swych rodziców przed grożącym
im niebezpieczeństwem ze strony władców.
Rodzili się w dniu, który wyznaczyła im ludzkość, a
więc w okresie, kiedy Słońce zaczynało się wznosić coraz wyżej nad
widnokręgiem, dążąc ku wiośnie. Data narodzin Jezusa Chrystusa pozostała ta
sama, co u jego pogańskich poprzedników. Oni wszyscy rodzili się zgodnie z
cyklem astronomicznego kalendarza. Niemal o północy z 24 na 25 grudnia wschodzą
pierwsze gwiazdy konstelacji Panny z gwiazdą Kłos, którą niegdyś, na globusach
i mapach Nieba przedstawiano albo z kłosem żyta w ręku, albo z Dzieciątkiem na
ramieniu. W tradycji niektórych narodów nazywano tę konstelację Dziewicą Marią,
a dziecko, które trzymała na ręku, Dzieciątkiem Jezus. W tym okresie w kierunku
zachodnim świecą trzy gwiazdy z Pasa Oriona, zwane Trzema (Świętymi) Królami.
Przed Panną unosi się w górę Lew, królewski symbol Matki Bogów, dążąc za
konstelacją Raka, gdzie na ekliptyce świeci gwiazda Żłób, otoczona osłami, zaś
nieco niżej, błyszczy konstelacja Jednorożca, czyli Reem (dziki byk), odpowiadający
chrześcijańskiemu wołowi. Wraz z Panną pojawia się na niebie Bootes (Wolarz),
jej stały towarzysz, gwiezdny symbol św. Józefa, ojca-opiekuna Dzieciątka.
Charakterystyczne dla kultu słonecznego symbole groty
i podziemia związane z ciemnością przeciwstawiają się Nowemu Życiu: jasności,
ciepłu i radości.
Kolejnym bardzo ważnym elementem, z którym większości
z nas kojarzą się święta Bożego Narodzenia, jest choinka obwieszona
świecidełkami, lampkami, świeczkami, bombkami, cukierkami, orzechami, pierniczkami
i łańcuchami. W wielu kulturach i religiach drzewo, zwłaszcza iglaste, jest
symbolem życia, płodności, odradzania się i trwania. Podejmowano wiele prób
biblijnego uzasadnienia wprowadzenia do domów bożonarodzeniowego drzewka,
jednak nie znaleziono nigdy bezpośrednich źródeł pisanych, do których można
byłoby się odwołać. Strojenie drzewka (niekoniecznie świerkowego) było
zwyczajem ludów germańskich. W Anglii zamiast choinki zawieszano pod sufitem
pęk jemioły. Do Polski tradycja strojenia choinki przeniknęła z Niemiec dopiero
w XIX stuleciu, a na wsiach dopiero w latach 20. XX wieku. Choinka jest
symbolicznym "drzewem życia", przetrwania okresu surowej zimy i złych
mocy, nadzieją na wiosenne odrodzenie. Ważne były ozdoby choinkowe, im też nadawano
głębszy sens. Na szczycie drzewka mocowano gwiazdę symbolizującą gwiazdę
betlejemską. W zawieszanych jabłkach widziano echo biblijnego jabłka Adama i
Ewy, a w papierowych łańcuchach okowy zniewolenia grzechem (biblijny wąż
kusiciel), czy nawet politycznego w okresie rozbiorów. Oświetlenie choinkowe
miało wskazywać na Chrystusa, który przyszedł na świat jako "światło dla
pogan". Żywe zielone drzewko miało symbolizować samego Chrystusa - źródło
wszelkiego życia. Chrześcijanie powinni o tym pamiętać strojąc swoje świąteczne
drzewko, a ubierać je dopiero w wieczór wigilijny. Aby jednak zapalić świeczki,
trzeba poczekać na pojawienie się na niebie pierwszej gwiazdki.
Różne świąteczne zwyczaje oraz
praktyki pogańskie, które przejęli pierwsi chrześcijanie, były zwalczane przez
Kościół orzeczeniami różnych synodów. Zwalczano tradycji obfitych uczt, dawanie
prezentów, gry hazardowe, zwyczaj sprawiania wróżb i proroctw oraz
rzebierańców, jako pozostałość po uroczystości ku czci Dionizosa greckiego boga
urodzaju.
Zwyczaj kolędowania i składania
sobie życzeń oraz praktyki magiczne (wróżby) podczas wigilijnego wieczoru
również przypominają zwyczaje rzymskie, z okresu świąt styczniowych. Wyraz
kolęda pochodzi od łacińskiego słowa "calendae", oznaczającego
pierwszy dzień miesiąca. W starożytnym Rzymie
uroczyście obchodzono szczególnie
kalendy styczniowe, kiedy to konsulowie prawnie obejmowali swój urząd w całym
imperium rzymskim. Przy reformie kalendarza (46 r. przed naszą erą),
zadekretowanym przez Cezara Juliusza (stąd "kalendarz juliański"),
potwierdzono 1 stycznia jako początek roku administracyjnego. W Rzymie
obchodzono to bardzo uroczyście. Odwiedzano się, obdarowywano podarkami,
śpiewano okolicznościowe pieśni. Wraz z przyjęciem chrześcijaństwa zwyczaje te
stopniowo powiązano z początkiem rachuby nowego czasu - "nowej ery",
czyli narodzin Chrystusa. Kolęda w Polsce oznacza przede wszystkim pieśń
religijną, związaną tematycznie z narodzinami Chrystusa. Najstarsza polska
kolęda "Zdrów bądź królu anielski" pochodzi z 1424 roku, choć sam
termin kolęda utrwalił się dopiero w XVII w. Natomiast jedna z
najpopularniejszych obok Cicha noc jest pieśń Franciszka Karpińskiego Bóg się
rodzi, moc truchleje (tytuł "O narodzeniu Pańskim"). Poeta Karpiński
żył na przełomie XVIII/XIX wieku i dopiero on spopularyzował pieśni tego typu.
Wcześniej, od średniowiecza, w Polsce śpiewa się głównie pieśni maryjne.
Wieczerza wigilijna
Tradycja uroczystej rodzinnej wieczerzy jest bardzo
mocno zakorzeniona w polskich domach. Obyczaj ten zauważono i zapisano już w
XVII w., choć przypuszcza się, że był praktykowany już dużo wcześniej. Jego
istotnym elementem jest zachowanie postu w Adwencie, czyli okresie 4 tygodni
poprzedzających Wigilię. Wieczerzę poprzedza ubranie choinki i ustawienie pod
nią symbolicznej szopki. Pod białym obrusem kładzie się kilka kłosów siana
(symbolika szopki betlejemskiej). Do stołu zasiada się po ukazaniu pierwszej
gwiazdki na niebie. Uczestnicy kolacji dzielą się białym opłatkiem. Wigilijny
zwyczaj łamania się opłatkiem należy do najtrwalszych i najżywszych tradycji
Bożego Narodzenia. Dzielenie się opłatkiem, choć niekoniecznie w Wigilię,
praktykowali już najwcześniejsi chrześcijanie - otrzymywali go ci, którzy nie
byli na mszy. Najstarsza wzmianka źródłowa pochodzi z końca XVIII wieku.
Dzisiaj jest to już wyłącznie polski zwyczaj, którego najważniejszym
przesłaniem jest pojednanie. Dzieląc się opłatkiem składamy sobie życzenia
dobra wszelakiego, zapominamy o urazach, wybaczamy winy. Przyjęło się
pozostawienie wolnego nakrycia przy stole dla nieznanego gościa lub też
symbolicznie dla Chrystusa. Po skończonej wieczerzy śpiewa się kolędy i
obdarowuje prezentami.
Powszechna praktyka wzajemnego obdarowywania się
prezentami (zwłaszcza dzieci) związana była pierwotnie z kultem i życiorysem
św. Mikołaja, biskupa diecezji Bari we Włoszech, wielkiego jałmużnika żyjącego
w IV wieku. Dzisiejsza tradycja wręczania świątecznych prezentów przywędrowała
do nas z kościoła luterańskiego; Marcin Luter w 1535 roku domagał się, aby
protestanci zaniechali zwyczaju "św. Mikołaja", a prezenty dawali
swoim dzieciom jako dar samego "Dzieciątka Jezus". Z czasem wszystkie
kraje chrześcijańskie, także katolickie, przejęły tę praktykę. Jednakże ślad
dawnej tradycji biskupa św. Mikołaja nadal pozostał. To on w wigilię Bożego
Narodzenia przynosi prezenty, a dzieci nadal ze swoją dziecięcą wiarą piszą do
niego listy i wyglądają przez okno w nadziei, że zobaczą jak leci po niebie w
saniach zaprzężonych reniferami. Po kolacji wigilijnej rodzina udaje się na
pasterkę - specjalną mszę odprawianą o północy w kościołach całej Polski. Jest
to pamiątka narodzin dzieciątka Jezus; śpiewa się wtedy kolędy, a dzieci
chętnie oglądają szopkę - symbol stajenki.
Na kilka tygodni przed 25 grudnia sklepy i ulice wielu
miast przeobrażają się w "krainę Świętego Mikołaja". W tym roku
sklepy zaczęły wprowadzać nas w świąteczną atmosferę już w kilka dni po
Zaduszkach. Większość firm reklamuje swoje produkty przy wykorzystaniu
świątecznych symboli, w sklepach rozpoczynają się świąteczne promocje. W całym
tym konsumpcyjnym zamieszaniu gdzieś umknął głębszy, duchowo-religijny wymiar
Bożego Narodzenia.
Na bazie pogańskich tradycji
związanych z kultem Słońca wykreowano jedno z najbardziej popularnych i
rozpowszechnionych w chrześcijańskim świecie świąt. Jeszcze przed kilkoma laty
tradycja i obrządek tych świąt były mocniej przeżywane i cenione. Jednak z
każdym kolejnym rokiem coraz mniej wagi przykłada się do kontynuowania starych
polskich tradycji. Gwiazdka powoli traci cechy rytuału, a ścisłe przestrzeganie
od dawna określonych reguł nie jest już tak istotne. W ich miejsce pojawiają
się łatwe do przyswojenia elementy kultury masowej. Ma to swoje ewolucyjne
uzasadnienie - świat się zmienia, "idzie do przodu", a wraz z nim
zmieniają się społeczeństwa. Pozostaje refleksja, czy zawsze to "dążenie
do przodu" warte jest porzucenia tak pięknych i wartościowych dla każdego
człowieka, nie tylko wierzącego?... Sądzę, że tej niezwykłej, urokliwej i
serdecznej, świątecznej atmosferze ulega każdy... Boże Narodzenie to czas
niezwykły, pełen magii. Ta najdłuższa noc w roku zawsze kojarzyła się z nocą
cudów; tak się nie chce, by na drugi dzień czar prysł, a świat znów był szary,
pędzący i hałaśliwy. Od nas zależy, w jaki sposób będziemy obchodzić święta
Bożego Narodzenia i czym będą dla nas.
Pamiętajmy o pięknej polskiej
tradycji, o bliskich, otaczajmy się zawsze aurą ciepła i miłości nie tylko w
ten magiczny wieczór.
ŻYCZYMY WAM, DRODZY CZYTELNICY,
RADOSNYCH, POGODNYCH, BEZPIECZNYCH ŚWIĄT BOŻEGO NARODZENIA ORAZ SZCZĘŚLIWEGO
NOWEGO ROKU!